Ona to zamknięta w sobie
młoda kobieta z przeszłością. On jest jej przyjacielem, ale popełnia
największy błąd, zakochuje się w niej…
*
On: Kochałaś kiedyś?
Ona: Kiedyś, dawno temu… A
przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
On: Czemu wydawało? Tak trudno poznać, kiedy
się kocha, a kiedy nie?
Ona: Byłam zakochana, ale raczej
to nie była miłość.
On: Nie rozumiem…
Ona: Były motyle w brzuchu i
świat widziany na różowo.
On: Czyli kochałaś.
Ona: Wtedy wydawało mi się, że tak…
*
Ona: Wiesz, skąd się biorą
rozwody?
On: Bo ludzie przestają się kochać?
Ona: Nie.
On: Więc?…
Ona: Bo ludzie wychodzą za mąż bądź
też żenią się z osobami, których nie kochają.
On: Skąd takie przypuszczenie?
Przecież gdyby się nie kochali, to nie braliby ślubu…
Ona: A skąd wiesz, że kochasz?
On: Bo chcę spędzić z tą osobą
życie? Bo jestem z nią szczęśliwy?…
Ona: To jeśli weźmiesz ślub z
taką osobą, to gwarantuję ci rozwód.
*
On: To jak to według ciebie jest z
tą miłością?
Ona: Nie wiem.
On: Mówiłaś, że kochałaś.
Ona: Nie. Powiedziałam, że
wydawało mi się, że kocham.
On: A to jakaś różnica?
Ona: Ogromna.
*
On: To kiedy wiesz, że kochasz?
Ona: Nigdy.
On: Znowu cię nie rozumiem…
Ona: Ale wiem, kiedy nie kocham.
On: Kiedy?
Ona: Kiedy jesteś szczęśliwy,
kiedy widzisz świat przez różowe okulary i kiedy jesteś pewien, że chcesz
spędzić z tą osobą resztę życia.
On: Wiesz, że to nie ma sensu?
Ona: Czemu?
On: Bo według ciebie miłość nie
istnieje.
*
Ona: A ty? Kochałeś?
On: Jasne. Kiedyś w podstawówce, a
potem w liceum. Ale i jedno i drugie umarło śmiercią naturalną…
Ona: Żałujesz?
On: Nie.
Ona: Więc nie kochałeś…
*
On: Co on ci zrobił?
Ona: Kto?
On: Ten facet, przez którego
przestałaś wierzyć w miłość.
Ona: A kto powiedział, że nie
wierzę w miłość? Wierzę, a co więcej, czekam na nią.
On: Ale cały czas mówisz, że nie
kochałaś, że ludzie biorą ślub z tymi, których nie kochają… Nie rozumiem cię…
Ona: Bo tak jest. A po drugie,
nigdy nie próbuj zrozumieć kobiety.
*
Ona: Coś taki markotny ostatnio?
On: Wydawało mi się, że kocham
kogoś…
Ona: Ale?…
On: Już sam nie wiem… Nigdy się tak
nie czułem… Nie rozumiem, co się ze mną dzieje…
Ona: Bo miłości nie da się
zrozumieć.
On: Więc skąd wiemy, że nadeszła?
*
On: Więc jak to jest z tymi motylami
w brzuchu?
Ona: I tym światem widzianym na różowo?
On: Tak, z nim też.
Ona: To nie jest miłość. To
zakochanie.
On: Zakochanie? Co to jest?
Ona: Motyle w brzuchu i świat
widziany na różowo.
*
On: Mówiłaś, że nigdy nie kochałem,
choć ja twierdzę inaczej. Czemu?
Ona: Bo nie można kochać więcej
niż raz w życiu.
On: Czemu nie? Każda miłość może się
skończyć.
Ona: Zakochanie może się
skończyć. Miłość jest na całe życie.
*
On: Możesz mi coś wytłumaczyć?
Ona: Jasne. O co chodzi?
On: Skoro mówisz, że te wszystkie
motyle w brzuchu, różowe okulary, szczęście i chęć spędzenia z tą osobą całego
życia to tylko zakochanie, to skąd wiem, że naprawdę kocham?
Ona: Bo wtedy zaczynasz mieć
wątpliwości…
*
Ona: Wiesz, czemu niektórym udaje
się przeżyć razem kilkadziesiąt lat i ciągle się są razem?
On: Bo kochają.
Ona: Tak. I czasem mają siebie
dosyć.
*
On: Czyli miłość to…?
Ona: Miłość nie ma definicji.
Nigdy nie wiesz, kiedy tak naprawdę kochasz, a kiedy jesteś po prostu
zakochany.
On: A jeśli mam kogoś dość? Jesteśmy
razem, ale czasem mam ochotę zostawić to wszystko i po prostu dać spokój?
Ona: A potem? Gdy ochłoniesz też
tego chcesz?
On: Chyba nie…
Ona: Więc kochasz.
*
On: Zakochanie to świat pełen
szczęścia i bez zła, a w miłości widzimy wszystkie wady i kochamy kogoś mimo
to?
Ona: Zgadza się.
On: To już wiem.
Ona: Co?
On: Kocham. Bo choć z jednej strony
wiem, że chciałbym spędzić z tą kobietą życie, to coraz częściej zastanawiam
się, czy dam radę, czy wytrzymam…
Ona: To gratuluję.
On: Nie pytasz, kto to?
Ona: Nie. Chyba wiem…
On: Skąd?
Ona: Bo ta osoba czuje dokładnie to
samo…
Oni: Kocham cię.
Oj. *.* Strasznie mi się te opowiadanie spodobało.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na bloga przypadkiem i już wiem, że do opowiadań zaglądać będę bardzo często. =)
Zapraszam do siebie. Może ci się spodoba.
http://magia-loony.blogspot.com
Loony. :D