On: Kocham cię, wiesz o tym?
Ona: Wiem skarbie. Ja ciebie też.
On: To wyjdź za mnie.
Ona: Słucham? Ale jak to?
On: Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez
ciebie. To ty jesteś kobietą, z którą chcę mieć dzieci, wnuki, zestarzeć się…
Przy tobie budzić się każdego ranka i zasypiać wieczorami, dlatego proszę,
wyjdź za mnie.
Ona: Zaskoczyłeś mnie…
On: To dobrze. Taki miałem zamiar. Ale dalej
mi nie odpowiedziałaś…
Ona: Bo nie wiem, co powiedzieć…
On: Może po prostu się zgodzić?…
Ona: Ale czy naprawdę jest nam to potrzebne?
# # #
Ona: Przez ciebie nie potrafię ostatnio myśleć
o niczym innym, tylko o ślubie.
On: To chyba dobrze…
Ona: Sama nie wie… Przeglądałam ostatnio parę
katalogów i stron internetowych. Taki ślub i wesele kosztują kupę kasy i
jeszcze więcej czasu na załatwienie tego wszystkiego.
On: I tylko dlatego się wahasz?
Ona: Nie, ale to jeden z powodów. Mało mamy
zajęć, żeby brać na siebie jeszcze taki kłopot? Na co nam to?
# # #
On: Dlaczego nie chcesz za mnie wyjść?
Ona: To nie tak, że nie chcę. Po prostu
zastanawiam się, czy jest nam to potrzebne.
On: Nie rozumiem… Kocham cię i to jasne, że
chcę założyć z tobą rodzinę.
Ona: A tak, jak jest teraz, jest źle?
Mieszkamy razem i od dwóch lat żyjemy prawie jak małżeństwo. A do tego, żeby
mieć dzieci, papierka nie potrzeba.
On: Więc małżeństwo jest dla ciebie tylko
papierkiem?
Ona: I to w dodatku niespecjalnie potrzebnym
do życia.
# # #
Ona: Zastanawiam się, dlaczego tak bardzo
zależy ci na ślubie?
On: A nie wystarczy, że cię kocham?
Ona: Romantyczne i piękne, ale raczej mało
praktyczne.
On: Wiesz, że uwielbiam twoją praktyczność,
ale nie wszystko w życiu musi mieć konkretny powód i cel.
Ona: I tylko dlatego, że się kochamy, mam
zorganizować wielkie wesele i zaprosić całą rodzinę na darmową wyżerkę i popijawę?
Tylko po to mam wydać wszystkie nasze oszczędności?
On: To miłość nie jest wystarczającym powodem,
żeby wziąć ślub?
Ona: Już nie…
# # #
On: Dobra. Skoro żal ci pieniędzy to nie
organizujmy wesela. Kameralny ślub z najbliższą rodziną.
Ona: Nie rób ze mnie takiej materialistki. Tu
nie chodzi o pieniądze…
On: To co ci chodzi? Bo już nie rozumiem…
Myślałem, że każda dziewczyna, a potem i kobieta, marzy o pięknej białej sukni,
romantycznym ślubie w towarzystwie rodziny…
Ona: Bo tak jest. Ale czy to naprawdę jest nam
potrzebne?
# # #
On: No, a co z dziećmi, ze śmiercią…?
Ona: Nie widzę związku.
On: Jeżeli będziemy żyć bez ślubu, to ksiądz
może odmówić chrztu naszym dzieciom i wtedy to dopiero będziemy mieć problem i
mnóstwo załatwiania. Albo w przypadku śmierci któregoś z nas… Jako małżeństwo
dziedziczymy po sobie od razu. Bez ślubu w pierwszej kolejności dziedziczą
rodzice i dzieci. Mnie bądź ciebie czeka wtedy postępowanie spadkowe. I jest
jeszcze podatek. Jako małżonkowie możemy rozliczać się razem.
Ona: Skąd to wiesz?
On: Jak byłem ostatnio u lekarza, to dwie
kobiety akurat rozmawiały i co nieco słyszałem.
Ona: Aha.
# # #
Ona: Im dłużej and tym myślę, tym bardziej
mnie to przeraża.
On: Małżeństwo?
Ona: Też. Bardziej sam ślub, wesele… Te
wszystkie formalności, tyle załatwiania, decyzji do podjęcia…
On: W tym nie ma nic strasznego.
Ona: Pozornie. Wiem, jaka jestem i jak się
zachowuję, gdy coś organizuję.
On: Wszystko musi być zapięte na ostatni
guzik.
Ona: Dokładnie. A jeśli w którymś momencie
przesadzę i zamiast zbudować coś nowego, zburzymy to, co już mamy?
On: Wcale tak nie musi być. W dodatku znam cię
i wiem, czego się po tobie spodziewać.
Ona: Ale jednak może…
# # #
On: Czy ty mnie w ogóle kochasz?
Ona: Oczywiście. Co to w ogóle za pytanie? I
skąd u ciebie takie wątpliwości?
On: Bo zamiast cieszyć się naszym ewentualnym
ślubem, wynajdujesz same przeszkody. Zupełnie jakbyś nie wiązała ze mną
przyszłości, a bez ślubu łatwiej się rozstać. Wystarczy tylko spakować walizki.
Ona: Dobrze wiesz, że wcale tak nie jest.
Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia, ale nie potrzebuję do tego
ślubu. Po co mamy z naszej miłości robić szopkę dla rodziny?
# # #
Ona: Kochanie, dlaczego tak bardzo zależy ci
na ślubie? Myślałam, że prędzej to nasi rodzice pierwsi zaczną coś mówić na ten
temat…
On: Nie wystarczy, że cię kocham?
Ona: Oczywiście, że wystarczy, ale chciałabym
wiedzieć, co czujesz w związku z nim.
On: Małżeństwo to coś stałego. W czasach,
kiedy wszystko się zmienia z dnia na dzień i nie można być niczego pewnym, jest
to dla mnie pewnego rodzaju stabilizacja. Może mam nieco staroświeckie poglądy,
ale wierzę, że małżeństwo to sprawa na całe życie. A ponieważ wiem, ze to ty
jesteś tą jedyną, więc poprosiłem cię o rękę.
Ona: Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym
wcześniej?
On: Bo niestety w obecnych czasach mało kto
tak myśli. Dla większości jest to śmieszne. Wystarczy, że w pracy słyszałem, po
co biorą śluby…
Ona: Dobrze.
On: Słucham?
Ona: Dobrze. Tak. Zgadzam się. Zostanę twoją
żoną. Ale…
# # #
On: Kocham cię.
Ona: ja ciebie też. Inaczej by mnie tu nie
było.
On: Miałaś dobry pomysł, żeby zamiast
ogromnego wesela zorganizować skromne przyjęcia dla najbliższych.
Ona: Wiem, że część rodziny obrazi się za to,
ale kiedyś w końcu im przejdzie…
Ktoś: ZDROWIE MŁODEJ PARY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz