"Przypadkowe spotkanie" to miał być cykl opowiadań. Ale stwierdziłam, że łatwiej ostatnio pisze mi się miniaturki, a na historia chodziła za mną już jakiś czas. Więc będzie cykl miniaturek.
PRZYPADKOWE SPOTKANIE. KONIEC
Nie
rozumiał, jak mógł być taki głupi. Byli ze sobą parę lat, a On to wszystko
przekreślił. Dał wiarę koledze, a nie Jej. A teraz został sam. Do towarzystwa
miał jedynie panującą wokół ciemność i kieliszek wina w ręce.
Doskonale pamiętał dzień, w którym
Jacek powiedział mu, że widział Ją na mieście w objęciach innego faceta. I że
nawet się nie kryli…
Jemu to wystarczyło. Gdy wróciła do
domu rozpętało się piekło. Nie podejrzewał, że stać go na wypowiedzenie takich
słów. Ani tym bardziej, że Ją uderzy. A zrobił to. I teraz się za to nienawidzi…
Znał Ją, a mimo to uwierzył Jackowi.
I dalej mu wierzył. Aż któregoś dnia zobaczył Ją. Ale nie samą. Z Nimi. Jej
starszymi braćmi. I wtedy Jacek powiedział, że ten po lewej to Jej kochaś.
Wyśmiał go. Aż w końcu uwierzył. I wtedy Jego świat się zawalił…
Nie próbował przepraszać, bo
wiedział, że nie zasługuje.
Ona teraz wyjechała. A On został
sam.
I od razu uśmiech na twarzy, że coś się pojawiło. Cóż, jak zwykle bardzo mi się podoba. Pisz, pisz, bo chcę wiedzieć, co dalej :D:D
OdpowiedzUsuń